shape
KWIATKI OJCA PIO


Daj spokój, generale...

Po klęsce pod Caporetto, generał Cadorna, w przypływie desperacji chciał odebrać sobie życie. Był w namiocie i miał już przyłożony do głowy rewolwer, kiedy pojawił się jakiś zakonnik. Podnosząc palec w geście nagany, wykrzyknął z mocą:
- Daj spokój, generale, przecież nie chcesz zrobić takiej głupiej rzeczy!
Potem zniknął. Straże nikogo nie widziały
Kiedy wojna się skończyła, generał, słysząc o ojcu Pio, pojechał do San Giovanni Rotondo. W tym czasie Ojciec na polecenie lekarza nie mógł nikogo przyjmować. Generał więc mógł więc z nim rozmawiać. Mógł jedynie zobaczyć go przechodzącego korytarzem z innymi zakonnikami, kiedy szli na dziękczynienie. Schowany za rogiem generał rozpoznał w ojcu Pio swojego dawnego gościa. Zakonnik uniósł palec w takim samym geście jak tamtej nocy i powiedział do niego pół żartem: - Generale, to była twoja ostatnia deska ratunku.

Obietnica

Monsignore Ferdinando Damiani, wikariusz generalny w diecezji Salto (w Urugwaju) pragnął, jak wiele innych osób, zakończyć swe życie w San Giovanni Rotondo.
- Nie - powiedział mu ojciec Pio - twoje miejsce jest w twojej diecezji.
- Dobrze, Ojcze, ale musisz obiecać mi jedną rzecz: że będziesz przy mnie w godzinę śmierci.
Ojciec Pio milczał przez chwilę, potem powiedział: - W porządku, obiecuję.
W 1941 roku Arcybiskup Salto, monsignore Alfredo Viola, obchodził srebrny jubileusz. Przybyli wszyscy biskupi z Urugwaju oraz wielu innych z Argentyny, aby wziąć udział w tej uroczystości.
W nocy, monsignore Barbieri, Arcybiskup Montevideo - który opowiedział nam tę historię - usłyszał pukanie do drzwi. Zrywając się z łóżka krzyknął:
- Kto tam?
Wszedł nie znany mu kapucyn i powiedział: - Chodź szybko, monsignore Damiani umiera.
Arcybiskup zwołał kilku kapłanów i pośpieszyli do monsignore Damiani, który miał poważny atak serca. Z pełną świadomością i z wielkim nabożeństwem przyjął Ostatnie Namaszczenie. Odszedł łagodnie i w pokoju.
Wielkie było zdziwienie obecnych, gdy znaleźli na nocnym stoliku notatkę, napisaną ołówkiem drżącą dłonią, z tymi słowami: Ojciec Pio był tutaj.
Arcybiskup Montevideo zatrzymał tę cenną, ostatnią wiadomość swego przyjaciela. Ale chciał na własne oczy sprawdzić tożsamość zakonnika, który zawołał go do umierającego.
13. kwietnia 1949 r., podczas wizyty ad limina w Rzymie, udał się do San Giovanni Rotondo. Rozpoznał ojca Pio natychmiast gdy go zobaczył. Nawet wówczas, aby wyeliminować wszystkie wątpliwości, zadał niespodziewanie pytanie.
Ojciec Pio nie odpowiedział. Sądząc, że Ojciec nie zrozumiał, Arcybiskup powtórzył pytanie. Ojciec Pio nadal nie odpowiadał. Wtedy monsignore Barbieri zaczął się głośno śmiać i powiedział:
- Rozumiem.
- Tak - powiedział ojciec Pio z zawadiackim uśmiechem - teraz rozumiesz.


Dla ozdoby

Ojciec Pio pytany przez jednego z ciekawskich, czy stygmaty sprawiają mu ból odpowiedział:
- Ból? Nie. Pan Bóg dał mi je dla ozdoby...


Autosugestia

Powiedziano Ojcu, że pewien znany lekarz z Florencji twierdzi, że Ojciec otrzymał stygmaty poprzez autosugestię, jako wynik nieustannej medytacji Męki Chrystusa i pragnienia, aby stać się podobnym do Niego.
- Powiedzcie mu, żeby intensywnie myślał, że jest krową - powiedział Ojciec - a zobaczymy czy wyrosną mu rogi...


Powtórne przedstawienie

Komandor włoskich sił powietrznych przyjechał, aby podziękować Ojcu za uratowanie życia. Lecąc na dużej wysokości, zawiodły go silniki i samolot rozbił się o ziemię.
Zaczął wzywać ojca Pio, którego znał od lat i cudownie wyszedł z wypadku nawet bez zadrapania.
Uśmiechając się, ojciec Pio powiedział:
- A nie pamiętasz, co ci się przydarzyło w Afryce?
Wtedy oficer przypomniał sobie, że podobny przypadek zdarzył mu się w czasie wojny w Afryce.


"Wymknęło mi się..."

Gdy zmarł Papież Jan XXIII, kardynałowie spotykali się na konklawe, by wybrać jego następcę.
Bardzo chciałem wcześniej wiedzieć, kto będzie wybrany i ciągle pytałem o to ojca Pio. Pewnego dnia, gdy opuszczaliśmy refektarz postawiłem to samo pytanie. Był z nami jeszcze jeden franciszkanin.
Z całą pewnością ojciec Pio wykrzyknął:
- Oczywiście, że Montini! - i szybko dodał - przepraszam, wymknęło mi się...
Ojciec Eusebio z Castelpetroso

Udana operacja

Zostałem poproszony przez jednego z lekarzy, by być obecnym w czasie operacji. Zgodziłem się.
Był to prosty przypadek wyrostka robaczkowego. Operacja zaczęła się dobrze, ale potem narosły komplikacje i chirurg wyraźnie zaczął się denerwować.
W sercu zacząłem modlić się do ojca Pio, aby interweniował, ale bez rezultatu. Zacząłem błagać coraz usilniej, prawie na głos. Wkrótce potem zobaczyłem, że lekarz westchnął z ulgą: operacja się udała.
Pośpieszyłem do klasztoru, gdzie czekał na mnie ojciec Pio.
- Dziękuję, Ojcze - powiedziałem.
Patrząc mi prosto w oczy, odparł z uśmiechem: - Nie miałem wielkiego wyboru: pokonałeś mnie!
Ojciec Euzebio z Castelpetroso - "Casa Sollievo della Sofferenza"
Inna opinia
Słyszałem jak ojciec Pio raz powiedział:
- Lepsza mysz między dwoma kotami niż pacjent między dwoma lekarzami!
Profesor Bruno Pavone

Cud św. Antoniego

Pewnego razu, gdy gawędziliśmy razem, do ojca Pio podszedł młody człowiek. Wziął jego rękę, pocałował z szacunkiem i powiedział:
- Dziękuję Ojcze za to, co dla mnie uczyniłeś. To był cud. Twarz ojca Pio rozjaśniła się dobrodusznym uśmiechem. Nakazując gestem młodzieńcowi by wstał, powiedział:
- Jesteś jak ta matka, która miała syna z chorymi oczami. Zabrała go do młodego okulisty, który zbadał go z największą dokładnością i wyleczył. Lekarz naturalnie oczekiwał zapłaty oraz wyrazu wdzięczności, ale kobieta nie pojawiała się.
Jednak po jakimś czasie wróciła niosąc tacę, taką jak w kościele na ofiarę. Lekarz nie zrozumiał, o co chodzi.
Widząc jego zakłopotanie, wyjaśniła:
- Panie doktorze, przyszłam zbierać ofiarę dla św Antoniego... Dzięki twoim rękom wydarzył się cud...
Wszyscy zaśmiali się serdecznie, łącznie z ojcem Pio. Jednak ten młody człowiek po chwili ciszy nalegał:
-Ale Ojcze, ty naprawdę uczyniłeś dla mnie cud...
- Mój synu - powiedział Ojciec - tylko Pan Bóg czyni cuda!


...Niech sam je sobie zrobi

W 1939 r. cierpiałem z powodu ogromnego bólu w lewym kolanie, które spuchło mi jak piłka. Lekarz przepisał mi serię zastrzyków, ale zanim zacząłem kurację, postanowiłem pojechać i zobaczyć się z ojcem Pio, o którym wiele słyszałem.

Poszedłem do niego do spowiedzi, opowiedziałem mu historię mojego życia, powiedziałem mu o mojej chorobie i o tym jak przyszło mi na myśl, aby go odwiedzić przed kuracją.

Tego samego dnia, przed wyjazdem, zauważyłem ze zdziwieniem, że moje kolano sklęsło i nie bolało mnie już. Pełen radości pobiegłem do zakrystii, do Ojca, aby mu podziękować. - Nie dziękuj mnie, podziękuj Panu Bogu - powiedział i dodał z uśmiechem - a co się tyczy tych zastrzyków - powiedz swemu lekarzowi, żeby sam je sobie zrobił...
Goffredo Gentile

Dieta odchudzająca...

Z powodu poważnej niewydolności żołądkowej, ojciec Pio nie mógł przez tydzień jeść. To jednak nie powstrzymywało go od wypełniania codziennych obowiązków Przed ponownym przejściem na regularne odżywianie poproszono go, aby się zważył: w czasie diety Ojciec przybrał na wadze!

- Następnym razem - powiedział żartując - kiedy będę chciał zrzucić wagę, będę musiał więcej jeść.
HUMOR 
shape