INFORMACJE OGÓLNE:
Tyniec - dzielnica Krakowa w południowo-zachodniej części miasta, w dzielnicy administracyjnej Podgórze, na prawym brzegu Wisły. Słynie z warownego opactwa Benedyktynów, położonego na skarpie nad Wisłą.
OPIS:
Na miejsce jedzie się najładniejszą chyba trasą wyjazdową z Krakowa około 20 minut. Już na początku, po drugiej stronie Wisły widać klasztor Norbertanek na Salwatorze, u stóp malowniczej dzielnicy Zwierzyniec zwieńczonej, nieco okaleczonym z powodu remontu, kopcem Kościuszki. Nieco dalej na horyzoncie widnieją wieże kościoła pod wezwaniem Wniebowstąpienia Matki Boskiej będące częścią klasztoru Kamedułów na Bielanach. Klasztor znajduje się na szczycie stromej, spadającej niemalże w nurt Wisły, Srebrnej Góry.
W Tyńcu proponuję udać się w stronę klasztoru i obejść go dookoła zaczynając od lewej strony. Spacer ten da nam okazję dokładnego przyjrzenia się fortyfikacjom otaczającym ogrody. Przy odrobinie wyobraźni słychać niemalże szczęk broni który niejednokrotnie rozbrzmiewał nad tymi murami. Dochodząc do Wisły (przekraczając z daleka widoczny wał) przyglądnijmy się wapiennym skałom, na których stoi opactwo jak i tym po drugiej stronie rzeki. To malowniczy, typowy dla okolic Krakowa krajobraz. Przechodząc pod urwiskiem między wapiennymi głazami wyglądającymi jak porzucone przez olbrzyma zabawki, dochodzimy do małego placu, z którego w górę prowadzi droga do Tyńca.
Powstanie opactwa zawiera w sobie elementy tajemnicy i związane jest ściśle z Historią Polski. Benedyktynów sprowadził z Nadrenii Kazimierz Odnowiciel. Pierwsza tradycja, związana z Janem Długoszem, temu właśnie królowi przypisuje w 1044 fundację Tyńca. Jednak władca naprawdę osadził mnichów wraz z biskupem Aaronem przy katedrze wawelskiej. Sam Aaron został potem arcybiskupem a jego herb, trzy złote korony na srebrnym polu, jest do dziś herbem kapituły krakowskiej. Jednak do rzeczy. Benedyktyni do nowej siedziby trafili w latach siedemdziesiątych XI wieku w wyniku fundacji Bolesława śmiałego. Jak wiemy, na skutek fatalnego konfliktu i w efekcie zabójstwa św. Stanisława, król został obłożony klątwą i niesławą. Być może z tego powodu starano się ukryć prawdziwego fundatora. Nie znane jest miejsce pochówku króla. Jedna z "mocnych" hipotez twierdzi że jest nim właśnie opactwo Tynieckie. Tyle o początkach.
Drewniane budowle w 1260 roku spalili Tatarzy. Po odbudowaniu wzgórze ufortyfikowano utrzymując na nim stałą załogę. Sama nazwa pochodzi od staropolskiego słowa tyn oznaczającego mur lub ogrodzenie. W tym miejscu warto zaznaczyć że Opactwo "zagrało" w filmie Ogniem i Mieczem gdzie zostało przedstawione jako twierdza Bar (z dość nieudolnie dorysowanym dymem). Powrócimy jednak do średniowiecza.
Przez pewien czas klasztor był twierdzą, graniczną między Małopolską a Księstwem Oświęcimskim. W XIV wieku wojna o tron polski między Władysławem Łokietkiem a Wacławem II zrujnowała zasłużoną placówkę, która podniosła się znów za panowania Kazimierza Wielkiego. Wtedy to klasztor tyniecki roztoczył opiekę nad okolicznymi miejscowościami, a jego opat nosił ze względu na bogactwo przydomek "opata stu wsi". Znaczną rolę historyczną odegrał Tyniec w czasie konfederacji barskiej. Tu w 1771 powstała silna baza konfederatów. Oblegana przez Rosjan dowodzonych przez Aleksandra Suworowa i wojska księcia Branickiego utrzymała się od maja do listopada, kiedy to nastąpił ostatni szturm. Z Tyńca konfederacji, pod dowództwem Gabriela de Choisy zaatakowali Kraków i w nocy z 1 na 2 lutego 1772 roku opanowali Wawel. Miasto pozostało w rękach Rosjan którzy odcięli załogę od zaopatrzenia i po trzy miesięcznym oblężeniu zmusili ją do kapitulacji. W maju 1772 rozpoczęło się drugie oblężenie Tyńca, trwało do Lipca 1772 roku. Mimo bohaterskiej obrony i utrzymania twierdzy w obliczu rozbioru i wygaśnięcia walk w kraju postanowiono poddać się nie Rosji lecz Austrii, co stało się 4 VII 1772 roku. Dzieła zniszczenia twierdzy dopełnił pożar z 1831 roku. Klasztor mimo kilku prób restauracji opustoszał i popadł w ruinę.
Dopiero w 1939 roku przekazano go belgijskim benedyktynom, którzy opiekują się nim do dzisiaj. W roku 1945 ostatni raz klasztorne mury usłyszały huk wystrzałów. Bronili się tu Niemcy atakowani przez Armię Czerwoną.
Do klasztoru wchodzi się malowniczą aleją, wzdłuż muru ogrodowego. Pierwszym budynkiem jest tak zwana opatówka, z dwoma bramami i wewnętrznym dziedzińcem. Na północnej ścianie widnieją nieco zatarte herby opackie . Przechodząc przez drugą bramę wchodzimy na dziedziniec z którego na zachód rozpościera się panorama Wisły i Piekar. W tym miejscu stoją też resztki starego muru. Budynki od strony północnej jeszcze niedawno były ruinami, dziś odrestaurowane stanowią własność klasztoru. Na dziedzińcu stoi drewniana studnia z XVII wieku, mająca 38 metrów głębokości. Wreszcie pomiędzy opatówką a furtą widzimy kościół Św. Piotra i Pawła. Swój barokowy wygląd zawdzięcza przebudowie w początkach XVII wie-ku. Kościół to budowla jednonawowa z wydłużonym prezbiterium i trzema parami kaplic. W roku 1961 dokonano tu ciekawego odkrycia. Pod posadzką prezbiterium, w fundamentach świątyni romańskiej, znaleziono groby siedmiu opatów; między wieloma przedmiotami liturgicznymi znajdował się też XI wieczny, dziewięciocentymetrowy złoty kielich podróżny. Na całym świecie istnieją tylko dwa takie eksponaty, nasz trafił do skarbca Katedry Wawelskiej. Ciekawostką jest, że szkielety opatów zawierały niezwykle dużo ołowiu. Okazało się że jadali oni na cynowych talerzach, zaś mniej zasłużeni, lecz chyba zdrowsi bracia szeregowi, na glinianych misach.
W sienkiewiczowskich "Krzyżakach" Zbyszko poznaje Danusię w tynieckiej gospodzie "Pod Lutym Turem". Dziś jest tu restauracja o tej samej nazwie. Na koniec przeczytajmy jak klasztor widział i opisywał w XV wieku Jan Długosz: "Wzgórze klasztorne jest znakomicie umocnione murami, wieżami tudzież innymi środkami obronnymi", a straż tak w dzień jak i nocy ustawicznie tam pełni służbę. Piękny to klejnot ojczyzny, a przeciw zasadzkom nieprzyjacielskim silna warownia, starodawne miejsce obronne, na którym nawet w dawniejszych wiekach (...) nigdy nie brakowało twierdzy."
JAKUB BRYDAK
STRONA WWW: